Witajcie.
Po krótkiej przerwie wracam z
postem o białej glince. Używam jej od około 4. miesięcy. Stosuję glinkę w
formie proszku, bo jest naturalna. Wybrałam białą, ponieważ idealnie
nadaje się do suchej cery, takiej jak moja. Na rynku dostępnych jest wiele,
które przystosowane są do różnych typów cery, min:
- zielona – skóra tłusta, trądzikowa, mieszana
- różowa – cery tłusta, sucha, wrażliwa
- czerwona – cera tłusta, trądzikowa,mieszana oraz naczynkowa. Różni się od zielonej tym, że jest łagodniejsza.
- żółta – skóra tłusta, mieszana i trądzikowa.
- biała – jak wspominałam nadaje się do cery suchej oraz wrażliwej i z przebarwieniami.
Po regularnym stosowaniu
zauważyłam dość duże zmiany kondycji mojej cery. Znikają przebarwienia i drobne niedoskonałości.
Wyrównuje się koloryt skóry i łagodzą stany zapalne. Cera jest odżywiona,
zregenerowana, odświeżona, a przede wszystkim oczyszczona, pory są delikatnie
zwężone. Przed zastosowaniem maski z białej glinki obawiałam się przesuszenia
skóry, jednak nic takiego się nie stało, ponieważ jest dużo łagodniejsza od
innych glinek, dzięki czemu idealnie nadaje się do suchej i wrażliwej cery. Jedynym minusem jest fakt, że maseczkę trzeba
rozrobić samemu, co jest bardziej czasochłonne.
Kupując glinkę w formie proszku mamy pewność, że w 100% jest naturalna, więc dużo lepsza dla naszej
cery.
W sklepach możemy dostać wiele
kosmetyków pielęgnacyjnych, w których składnikiem jest glinka, min. maseczki z
Ziaji. Używałam ich przez dość długi czas, jednak zdecydowałam się na bardziej
naturalną pielęgnację cery.
Do miseczki wsypuję ok. 3 łyżki
glinki oraz 4 łyżki wody różanej. Wodę
różaną można zastąpić wodą mineralną lub przegotowaną, tonikiem. Do mieszanki
można dodać kilka kropel oleju (np. kokosowego, jojoba, avocado, arganowego czy
oliwy z oliwek) co spowoduje, że cera będzie bardziej nawilżona. Ja wybrałam
wodę różaną, ponieważ niweluje "kredowy" zapach glinki. Należy dokładnie
wymieszać maseczkę tak, aby nie miała grudek, nie może być zbyt rzadka. Gotową
maseczkę nakładam na twarz pędzlem, chociaż można to zrobić równie
dobrze przy użyciu dłoni, jednak pędzel jest dużo wygodniejszy. Maseczka szybko
zasycha, dlatego spryskuję ją co jakiś czas wodą różaną, czytałam również, że w
sytuacji zaschnięcia maseczki z glinki mogą wystąpić podrażnienia. Wodę różaną
przelałam do buteleczki z atomizerem, dzięki której zraszam nałożoną maseczkę. Po
ok. 15 minutach zmywam maseczkę.
Pozdrawiam, Ada.
Glinka biała: Klik
Woda różana: Klik
słodko
OdpowiedzUsuńSiema Tymon :D
UsuńOoo super, to coś dla mnie, bo podobnie jak ty mam cere suchą i wrażliwą ze skłonnością do naczynek. Musze koniecznie wypróbowac maseczke, którą polecasz, bo jak do tej pory żaden produkt nie spełnił moich oczekiwań...
OdpowiedzUsuńPolecam, mam nadzieję, że się sprawdzi :)
UsuńMaseczka... Bomba! Po pierwszej próbie pozytywne doznania :)
OdpowiedzUsuńrewelacja, zadowalające działanie :)
UsuńJuż dawno miałam upić białą glinkę i zapomniałam. Przypomniałaś mi tym postem, może wreszcie poszukam jakiejś konkretnej i zamówię :)
OdpowiedzUsuńCieszę się :) daj znać jak efekty.
UsuńOd dawna szukałam czegoś co poprawi stan mojej skóry twarzy. Po glince zawartej w maseczkach zauważyłam poprawę jednak czytając ten wpis stwierdzam że warto spróbować czegoś nowego. Mam nadzieje ze naturalna glinka przyczyni się do zmiany stanu mojej cery na jeszcze lepszy :)
OdpowiedzUsuńNaturalny kosmetyk jest jednak dużo lepszy. Mam nadzieję, że na Twojej twarzy się sprawdzi. Pozdrawiam! :)
UsuńGdzie kupić dane produkty ?
OdpowiedzUsuńNa dole notki są linki :)
Usuń