czwartek, 10 marca 2016

Moje ulubione kosmetyki pielęgnacyjne do twarzy.

Hej!
Dziś chciałabym Wam pokazać moje ulubione kosmetyki do twarzy. Nie jest to opis kompletnej pielęgnacji twarzy, jedynie zestawienie kilku produktów, które moim zdaniem są niezastąpione.



Jako pierwszy przedstawię Wam olej tamanu firmy Paese. Olej ten jest naturalnym kosmetykiem. Idealnie radzi sobie z przebarwieniami oraz bliznami, przyśpiesza proces gojenia i nawilża naskórek. Można stosować go punktowo lub na całą twarz. Nakładam go na noc, chociaż ma zielonkawy kolor i może brudzić pościel. Początkowo bałam się, że nałożenie go na całą twarz może zapychać pory lub powodować powstawanie zaskórników, jednak niczego takiego nie zrobił. Na mojej suchej cerze sprawdził się niesamowicie. Szczególnie problematycznym miejscem dla mnie jest czoło, olej poradził sobie z tym miejscem bardzo dobrze. Dzięki niemu po nałożeniu podkładu rano moja cera jest ujednolicona. Jedynym minusem jest bardzo intensywny zapach, ciężko było mi się do niego przyzwyczaić, jednak jestem w stanie zaakceptować tę wadę, bo olej wynagradza to swoim działaniem. Dodam, że sprawdzi się nie tylko w pielęgnacji cery suchej, ale również tłustej.



Z pewnością dobrym produktem jest mydło Aleppo. Mydło to składa się z oleju oliwkowego i oleju laurowego. Moje posiada 5% oleju laurowego, jednak na rynku dostępne są różne zawartości procentowe tego oleju. Najlepiej na początek zainwestować w to, które ma mniejszą zawartość oleju laurowego. Po użyciu skóra na twarzy jest ściągnięta, jednak nie wysusza, wręcz przeciwnie. Mydło ma właściwości nawilżające oraz oczyszczające, regeneruje naturalny płaszcz lipidowy skóry, dodatkowo łagodzi podrażnienia. Polecam używanie go raz dziennie. Na początku używałam mydełka zbyt często co spowodowało niekontrolowany wysyp na twarzy, jednak teraz wracam do niego i widzę dużą poprawę kondycji mojej skóry. Przy kupnie należy uważać na podróbki, których jest teraz dużo. Aby sprawdzić czy mydło jest oryginalne można wrzucić je do wody – prawdziwe będzie się unosić. Produkt ten jest całkowicie naturalny.


Kolejnym produktem wartym polecenia jest krem oliwkowy Ziaji. Zauważyłam, że przy częstym używaniu może zapychać pory, jednak a używam go na przemian z olejem tamanu, o którym pisałam powyżej, dlatego nie jest to dla mnie problem. Jest bardzo tłusty,ale za to doskonale nawilża, dość ciężko się wchłania, dlatego również nie nadaje się pod makijaż. Z pewnością dużym plusem jest jego cena. Jak na tak dobrą jakość cena jest naprawdę niska.


Peelingu firmy Bourjois używam od jakiegoś czasu i zauważyłam, że skóra rzeczywiście jest rozświetlona, tak jak obiecuje producent na opakowaniu. Stosowanie tego peelingu weszło mi w nawyk, ponieważ robię to średnio co 2-3 dni. Produkt delikatnie złuszcza martwy naskórek, dlatego nada się do cery wrażliwej. Peeling Bourjois nie należy do mocnych peelingów, dlatego dla niektórych może okazać się zbyt delikatny. Osobiście jestem z niego bardzo zadowolona, ponieważ intensywniejsze peelingi mnie tylko podrażniały. Kolejnym plusem jest bardzo przyjemny zapach.




Nawilżająca maska łagodząca Tołpa jest produktem, którego używam dość rzadko. Całkiem dobrze spełnia swoje zadanie jakim jest nawilżenie. Maska jest dość tłusta i mocna, dlatego nie polecam trzymać jej na twarzy dłużej, niż 15 minut, ponieważ może piec. Po użyciu tej maski cera jest odżywiona oraz wygładzona. Dodatkowo jest bardzo wydajna. Idealnie sprawdzi się zimą, kiedy skóra jest przesuszona i potrzebuje dużej dawki nawilżenia.



Pozdrawiam, Ada. 

czwartek, 3 marca 2016

Alternatywa dla tradycyjnej kociej kreski

Witajcie!
Wracam po dosyć długiej przerwie z makijażem, który ostatnio wykonałam. Najważniejszym elementem jest czarna, kocia kreska, której krawędzie roztarłam fioletowym cieniem. Tak prezentuje się efekt końcowy, więc jeżeli jesteście ciekawi jak powstawał ten niezbyt skomplikowany makijaż to serdecznie zapraszam do przeczytania dalszej części dzisiejszego wpisu. 


Kadry są niestety różne - cały czas eskperymentuję z ustawieniami i światłem.


Bazą pod cienie był u mnie tym razem cień Maybelline z serii COLOR TATTOO w kolorze Creme De Nude 93, który utrwaliłam  transparentnym pudrem. Kolejny krok stanowiło nałożenie cienia MAPLE z paletki SLEEK ULTRA MATTES V2 DARKS. Zaznaczyłam nim załamanie i roztarłam delikatnie ponad tę granicę. 







Po dokładnym nałożeniu i roztarciu cienia zajęłam się kreską. Jej granice nie musiały być idealne ponieważ późniejszym krokiem było jej roztarcie. Użyłam eyelinera z Maybelline - ostatnimi czasy w ogóle się z nim nie rozstaje. Największym plusem jest jego trwałość i intensywność koloru. 


Pierwsze i drugie zdjęcie przedstawia efekt roztarcia kreski cieniem VILLAN z paletki SLEEK ULTRA MATTES V2 DARKS. Zależało mi tylko na rozmytej granicy dlatego użyłam w tym celu precyzyjnego skośnego pędzelka. Mieszanką cienia VILLAN i MAPLE podkreśliłam dolną powiekę, a linię wodną rozjaśniłam białą kredką z ESSENCE. Na koniec wytuszowałam rzęsy bardzo popularnym ostatnio tuszem z Lovely. 

Lista kosmetyków, których użyłam:


Konturówka Lovely - już niedostępna.