Witajcie,
wracam do was po zdecydowanie
zbyt długiej przerwie. W najbliższym czasie wraz z Adą postaramy się nadrobić zaległości i dodawać wpisy systematycznie. Dzisiejsza notka będzie miała
charakter recenzji, w której przedstawię dwa produkty. Jeden z nich odpowiada
za dobry początek, a drugi za perfekcyjne wykończenie. Już wiecie o czym mowa?
Producent o bazie Max Factor:
Baza pod podkład to produkt bez którego nie mogą się obyć profesjonalni
makijażyści. Idealnie przygotowuje skórę i sprawia, ze pozostaje ona matowa
przez cały dzień. Formuła bazy jest niezwykle skuteczna dzięki
mikrocząsteczkom, które absorbują pot i sebum, wydłużając tym samym trwałość
każdego podkładu. Dzięki praktycznemu flakonowi z pompką, aplikacja bazy jest
niezwykle prosta.
Baza Max Factor jest w mojej
kosmetyczce nowością, ale intensywnie testowaną, więc pozwolę sobie ją ocenić.
Pierwszą zaletą tego kosmetyku jest jego opakowanie i choć nie powinno się oceniać po przysłowiowej okładce, to w tym przypadku mój wzrok przykuł właśnie ten
element. Mocne, szklane opakowanie i wygodna plastikowa pompka spisują się
rewelacyjnie i z pewnością są w stanie przetrwać niejeden upadek. Po zachwytach
związanych z opakowaniem wypada przejść do sedna czyli do samej zawartości.
Baza jest biała i nie wpływa to w żaden sposób na podkład – nie rozbiela go,
nie zmienia koloru. Jedna pompka wystarcza na pokrycie twarzy. Produkt jest
dosyć rzadki, ale w żaden sposób nie wpływa to na komfort aplikacji – wręcz
przeciwnie, dzięki swojej ,,lekkości’’ łatwo i szybko się wchłania, co stanowi
duże ułatwienie. Skóra staje się wygładzona i aksamitna w dotyku dlatego zarówno podkład jak i korektor prezentuje się na twarzy lepiej.
Czy baza przedłuża trwałość
podkładu?
Zdecydowanie. Makijaż wygląda
świeżo i schludnie niemal przez cały czas. Jest to szczególnie komfortowe gdy
czeka nas spotkanie czy impreza i chcemy aby makijaż wyglądał perfekcyjnie.
Jeżeli chodzi o typowo techniczne
sprawy – baza ma pojemność 30 ml. Nie potrafię ocenić czy to dużo czy mało. Nie
używam bazy codziennie, więc moim zdaniem jest to wydajny kosmetyk i zapewne
starczy mi na długo. Dodatkowym plusem jest SPF 20.
We wstępie zapowiadałam również
produkt odpowiedzialny za dobre zakończenie. Jak zapewne się domyślałyście,
miałam na myśli fixer. Szczerze mówiąc, wpadł on w moje ręce przypadkowo bo nie
planowałam tego zakupu. Okazało się, że był to trafny wybór i dlatego
produkt Bielendy jest drugim bohaterem dzisiejszego wpisu.
Producent o Mgiełce do utrwalania
makijażu ,,Fixer Mist’’:
Mgiełka do utrwalania makijażu `Fixer Mist` marki Bielenda na wiele
godzin utrzymuje make-up w nienagannym stanie, zachowuje właściwe kolory i
długotrwały mat. Mgiełka błyskawicznie wysycha, nie zostawia na skórze tłustej
warstwy, a jedynie transparentny ochronny film. Bardzo dobrze zmywa się
klasycznymi środkami do demakijażu. Cera pokryta delikatną transparentną
powłoką zabezpieczona jest przed niekorzystnymi warunkami zewnętrznymi (np.
pot, upał, deszcz) rozmazywaniem i ścieraniem – sprawdza się w sytuacjach, w
których makijaż musi pozostać nienaruszony na długi czas.
Stosowanie: Dwoma lub trzema krótkimi pryśnięciami mgiełkę nanieść
równomiernie na twarz pokrytą finalnym makijażem z odległości ok. 30 cm, przy
zamkniętych oczach, ustach i wstrzymanym na chwilę oddechu.
Aby tradycji stało się zadość,
zacznę od opakowania. W tym przypadku nie będzie już ochów i achów, bo pojemniczek
jest zwyczajny, plastikowy, a dozownik identyczny jak w drogeryjnych mgiełkach
do ciała. Jest to bardzo praktyczne rozwiązanie, ale nie cieszy oka i w
porównaniu do opakowania bazy Max Factor, wygląda nieco tandetnie.
Mgiełki utrwalającej zdarzało mi
się używać dużo rzadziej, ale poznałam już jej wady i zalety, więc podzielę się
z wami moimi spostrzeżeniami. Nawiązując do pierwszych zdań opisu producenta –
zgodnie z jego zapewnieniami, mgiełka zostawia na skórze transparentny film,
dzięki czemu efekt ,,mąki’’ na twarzy, który pojawia się gdy przesadzimy z
pudrem zostaje zniwelowany. Skóra wygląda na wygładzoną i idealnie
wypielęgnowaną. Film ten zapewnia
również ochronę przed deszczem, potem i wilgocią, a co za tym idzie – makijaż
staje się odporny na wszelkie szkodliwe czynniki zewnętrzne.
W przypadku tego kosmetyku
szczególnie ważna jest jego aplikacja. Przy pierwszym użyciu popełniłam błąd i
nie wyglądało to zbyt dobrze. Istotne jest aby zachować odległość większą niż
ta zalecana przed producenta (30 cm). Nieprawidłowa aplikacja zniszczy makijaż
i pojawią się nieestetyczne plamy.
Czy taki utrwalacz jest
przydatny?
Owszem, w tym wypadku moja
odpowiedź również jest twierdząca. Taka mgiełka lub inny kosmetyk o taki
samym przeznaczeniu sprawi, że makijaż będzie wręcz niezniszczalny. Utrzyma się
bardzo długo, będzie odporny na pocieranie i wilgoć. Nie przydaje mi się na co
dzień, ale jest niezbędny kiedy w grę wchodzą dłuższe wyjścia czy imprezy.
Pozdrawiam, Patrycja.
Pozdrawiam, Patrycja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz